🌈 Jednoślad Z Silnikiem Niewielkiej Mocy

Paradoks Moraveca odkrycie z dziedziny sztucznej inteligencji i robotyki, mówiące, że wbrew tradycyjnym przeświadczeniom, wysoko- poziomowe rozumowanie wymaga niewielkiej mocy obliczeniowej Dzisiaj (tj. 22 września) obchodzimy Światowy Dzień bez Samochodu i z tej okazji mamy dla ciebie zestawienie motocykli i skuterów, które możesz prowadzić na podstawie samochodowego prawa jazdy kategorii B. Zobacz, jaki jednoślad wybrać na krótkie przejażdżki po mieście lub długie podróże motocyklowe i bądź bardziej eko. Zaprezentowany obszerny spis pojęć, to różne wyrażenia zmierzające do jednoznacznej charakterystyki słowa moped, lub podające chociażby w przybliżony sposób rozumienia tego słowa. Najpopularniejsze definicje słowa moped to: motorower, lekki jednoślad wyposażony w silnik, wśród jednośladów, jednośladowiec z silnikiem, pojazd Ta funkcja to straszny niewypał. Netflix właśnie ją usuwa Netflix żegna się z funkcją, która nie PlayStation 5 rozbija bank: Xbox i Switch znokautowane w Europie Po kilku chudych latach, Sony zaczyna Teraz już nigdy nie przestaniesz scrollować. TikTok chce uzależniać jeszcze bardziej TikTok niebawem wprowadzi na platformę Poradnik kupującego. Samochody z silnikiem V12! Poradnik kupującego. Silnik V12 najczęściej wykorzystywany jest obecnie w autach sportowych i luksusowych limuzynach. Wyjątkowo bardzo upodobały sobie je koncerny brytyjskie. Fot. Aston Martin. Jednostki napędowe V12 to prawdziwa rzadkość na drogach. Zachęcone sukcesem modelu J300 Kawasaki przedstawiło podczas targów EICMA 2015 kolejny maksi skuter - J125. Posiadacze prawa jazdy kategorii B, którzy chcą kupić jednoślad z silnikiem o pojemności 125 cm3 będą mieli jeszcze jedną jazdę testową do odbycia. Ceny zakupu porównywalnych wersji samochodu z odpowiednio silnikiem diesla oraz benzynowym to: – VW Golf VIII Vartiant 2.0 TDI 150KM – cena brutto 135 790 zł (diesel) – VW Golf VIII Vartiant 2.0 TSI 150KM – cena brutto 120 190 zł (benzyna). Różnica w cenie to 15 600 zł (11%) na korzyść silnika benzynowego, a różnica w cenie Motocykl skierowany jest do tych, którzy za niewielkie pieniądze chcą posiadać motocykl z japońskim wtryskiem paliwa Mikuni oraz dynamicznym silnikiem.… Junak na Poznań Motor Show 2018. Wygraj Junaka RS 125, Junaka 106 lub rower Electra Hasło do krzyżówki „jednoślad z silnikiem” w słowniku krzyżówkowym. W naszym internetowym słowniku definicji krzyżówkowych dla wyrażenia jednoślad z silnikiem znajdują się łącznie 3 definicje do krzyżówek. Definicje te zostały podzielone na 3 różne grupy znaczeniowe. Skoda Rapid 1.2 TSI 90 KM. Skoda Rapid to auto, które dość trudno zaliczyć do konkretnego segmentu na rynku. Z jednej strony jest wyraźnie większa od Fabii (rozstaw osi ma większy aż 13,2 cm), a z drugiej zauważalnie mniejsza od Octavii (rozstaw osi mniejszy o 8,4 cm a szerokość aż o 11,0 cm). Rapid jest jednak szalenie Niedawno zaprezentowana Alfa Romeo 4C mimo teoretycznie niewielkiej mocy, za sprawą poważnego podejścia do innych kwestii zachwyca na torze i ma świetne osiągi. To dowód na to, że potężny silnik i kosmiczna moc nie zawsze jest receptą na dużą dawkę emocji i przyjemności z jazdy. Skuter 4t stracił na mocy. This topic has 3 odpowiedzi, 2 głosy, and was last updated 3 years temu by . Wombat. Wyświetla 1 wpisy z $ Autor. mclI. Kierunek, w jakim podąża motoryzacja, musi budzić osób, które stać na zakup co najwyżej kilkuletniego auta z rynku wtórnego. Nowe samochody są co prawda coraz lepsze – szybsze, oszczędniejsze, bezpieczniejsze, zapewniające wyższy komfort jazdy – ale jednocześnie coraz częściej zaczynają przypominać takie produkty jak telewizor czy pralka, które po kilku latach eksploatacji trafiają do utylizacji, bo nikomu nie opłaca się ich naprawiać. Z autami może być podobnie Stopień wysilenia silników budowanych według zasad downsizingu i ogólnego skomplikowania pojazdów jest już na tyle wysoki, że za kilka lat wiele egzemplarzy debiutujących obecnie modeli będzie wymagało takiego wkładu finansowego, że sensowniejsze będzie wzięcie kredytu na nowe auto – może przynajmniej kilka pierwszych lat przejeździ bez większych awarii. I o to chodzi producentom samochodów. Każdy z nich chce sprzedawać jak najwięcej, a na przeszkodzie stoi dobrze funkcjonujący rynek wtórny. Jednak czynniki wpływające na konstrukcję współczesnych samochodów są bardziej złożone. Paradoksalnie, poziom ich skomplikowania rośnie pod wpływem oczekiwań dużej części klientów, którzy chętniej kupują oszczędne, a zarazem mocne, dobrze wyposażone auta naszpikowane nowinkami technologicznymi. Najważniejszym zespołem każdego pojazdu jest jednak napęd, a jego tendencje rozwojowe są ksztaltowane przedewszystkim przez normy czystości spalin. Te w Europie są inne niż np. w USA czy w Chinach, więc auta produkowane na te rynki są podobne tylko z zewnątrz. W Europie normy dotyczące emisji spalin, a zwłaszcza dwutlenku węgla są coraz bardziej rygorystyczne – jego ilość w spalinach ściśle zależy od ilości spalonego paliwa. Zużycie paliwa można ograniczać przez zmniejszenie masy pojazdu, oporów ruchu, ale przede wszystkim – stosując oszczędniejsze silniki. Żeby nie było za łatwo, ich konstruktorzy muszą jeszcze pamiętać o redukcji tlenków azotu, wodorotlenków, cząstek stałych itp., a w perspektywie kilku lat mogą pojawić się kolejne związki, które trzeba będzie wykluczyć ze spalin. To wymusza zmniejszanie silników, co jak na razie jest najłatwiejszym sposobem dostosowywania ich do coraz ostrzejszych norm. Zmniejszaniu pojemności skokowej towarzyszy redukcja liczby cylindrów, przy zachowaniu lub zwiększeniu osiągów. Niestety, ma to swoje ciemne strony, o których raczej nie dowiemy się od producentów aut. Mimo nowych, wytrzymalszych materiałów silniki zbudowane według zasad downsizingu coraz częściej mają problemy z trwałością. Gdybyśmy porównali obciążenia, jakie występują w wolnossącym silniku BMW V8 sprzed kilkunastu lat z jego współczesnym odpowiednikiem Turbo R4/245 KM, okazałoby się, że w niektórych miejscach są one kilkakrotnie większe. Czy to może służyć trwałości? Po co w takim razie producenci rezygnują z dużych, niewysilonych jednostek? Nie mają wyboru, a przynajmniej obierają łatwiejszą drogę. Muszą sprostać nie tylkoostrym normom, ale też ciąć koszty produkcji, a temu sprzyja tworzenie mniejszej liczby silników, za to w licznych wersjach mocy. Mniejsze doładowane silniki są znacznie sprawniejsze, zwłaszcza w przedziale niższych obrotów. Downsizing poprzez ograniczenie pojemności i liczby cylindrów, przy małych obciążeniach silnika, pozwala uzyskać oszczędności paliwa przekraczające 20 proc. Wynika to z mniejszego tarcia wewnętrznego. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że większość cykli pomiarowych sprawdzających zużycie paliwa i emisję szkodliwych substancji wymaga pracy silnika tylko na małych i średnich obrotach, to nic dziwnego, że mniejsze jednostki napędowe są w stanie łatwiej sprostać obowiązującym normom. Z drugiej strony trzeba sprostać też oczekiwaniom klientów, którzy chcą mieć nie tylko oszczędny silnik, ale też dobre osiągi. I tu zaczyna się problem. Mały silnik pracujący pod dużym obciążeniem okazuje się bardziej paliwożerny niż duży! Aby uzyskać bardzo wysoką moc, trzeba solidnnego doładowania. Jednak przy wysokim ciśnieniu spalania rośnie również temperatura spalania, która powoduje niepożądany wzrost emisji tlenków azotu. Żeby to ograniczyć, doskonali się proces spalania, ale jednocześnie komplikując i wysilając do granic możliwości osprzęt silnika. Zwarta budowa silnika o mniejszej liczbie cylindrów pozwala uzyskać wyższą sprawność, ale też stwarza trudne do rozwiązania problemy termiczne. Jednym z nich jest odprowadzenie nadmiaru ciepła z okolicy zaworów – downsizing spowodował, że komora spalania jest mniejsza, za to panują w niej dużo wyższe temperatury. Jaki może mieć to wpływ na głowicę, najlepiej pokazują pęknięcia tego elementu w wysilonych dieslach. Ważny jest styl jazdy Optymalizacja konstrukcji silnika, skupiająca się na uzyskaniu wysokiej sprawności, na ogół nie idzie w parze z jego trwałością. Zmniejszanie oporów wewnętrznych przy jednoczesnym podnoszeniu mocy sprzyja oszczędności paliwa, ale powoduje znaczny wzrost jednostkowych nacisków na tłoki i korbowody. Największe siły działają przy dużym obciążeniu silnika, a takie warunki są typowe dla dużych aut z małymi motorami. Jaka w praktyce okaże się żywotność wysilonych jednostek? Trudno być optymistą. Już teraz mają one szereg różnych problemów, do których producenci niechętnie się przyznają, np. wypalone tłoki czy nietrwałe wtryskiwacze. Jak tanio naprawić zużyte sprzęgło? Technologie przyszłości – kto za to zapłaci? Downsizing wymusza wzrost ciśnienia doładowania oraz zaawansowaną kontrolę procesu spalania i oczyszczania spalin. To z kolei powoduje, że osprzęt silników osiąga absurdy skomplikowania i jest poddany skrajnie wysokim obciążeniom. Wszystko to odbija się na niezawodności i trwałości. Najgorsze jestjednak to, że ceny części również coraz częściej osiągają poziom absurdalny, czyniąc potencjalną naprawę nieopłacalną. Czy nie ma innej drogi? Downsizing jest najłatwiejszym, ale nie jedynym sposobem dostosowania silników do restrykcyjnych norm emisji spalin. Tam gdzie nie ma wymogu osiągania ogromnych mocy, można pracować nad podwyższeniem sprawności silników wolnossących, jak pokazuje przykład Hondy. Inżynierowie pracują też nad alternatywnymi sposobami spalania, nad technologią HCCI polegającą na spalaniu mieszanki jednorodnej pod wpływem samozapłonu. Z powodu wyśrubowanych cen i słabych osiągów stał się jedną z największych klęsk BMW Motorrad. Zainteresowanie było na tyle małe, że produkcję zawieszono po trzech latach. Jak na ironię, używane BMW C1 stały się atrakcyjną propozycją. Tym bardziej, że do ich prowadzenia wystarczy prawo jazdy kategorii B. Motocykle nie należą do najbezpieczniejszych środków lokomocji. BMW Motorrad postanowiło zadbać o swoich klientów i stworzyło jednoślad z klatką bezpieczeństwa. Koncepcja wydawała się słuszna. W ruchu miejskim dochodzi do wielu kolizji z samochodami, a skutery klasy 125, które na zachodzie Europy mogły być legalnie prowadzone przez posiadaczy prawa jazdy kategorii B, którzy siłą rzeczy nie mają większego pojęcia o technice prowadzenia dwukołowca. BMW C1 otrzymało wszystko, co mogło ograniczyć skalę tragedii – aluminiową klatkę bezpieczeństwa z dodatkowymi pałąkami na wysokości ramion, 4-punktowe pasy, ukryty za przednim błotkiem absorber energii oraz zapobiegający nurkowaniu przodu podczas hamowania wahacz Telelever. Układ hamulcowy z elementami Brembo jest skuteczny i precyzyjny. Warto szukać C1 z systemem ABS. Należał do wyposażenia opcjonalnego, a szkoda, bo istotnie podnosił bezpieczeństwo. Przypomnijmy, że w motocyklu zablokowanie koła podczas hamowania zwykle kończy się upadkiem. BMW C1 zostało poddane różnorodnym testom zderzeniowym przy prędkości motocykla na poziomie 48 km/h i samochodu jadącego 24 km/h. Po przeanalizowaniu wyników okazało się, że jednoślad ochrania kierowcę prawie tak samo dobrze, jak małe samochody. Oczywiście BMW Motorrad nie próbował nikogo przekonywać, że wprowadza na rynek model z polisą na nieśmiertelność. Konstruktorzy dążyli do stworzenia jednośladu, który pozwoli na wyjście obronną ręką z kolizji, która dla użytkownika klasycznego skutera mogłaby zakończyć się obrażeniami ciała. W ten sposób marka zamierzała dotrzeć do grona klientów doceniających mobilność i niskie koszty eksploatacji skuterów, jednak omijających je szerokim łukiem ze względu na niski poziom bezpieczeństwa. BMW Motorrad nie byłoby sobą, gdyby nie zadbało o komfort kierującego. Czołowa i rozbudowane owiewki chroniły przed wiatrem i deszczem. Na liście opcji nie zabrakło manetek i kanapy z podgrzewaniem, systemu audio, lampki do czytania, tylnej szyby, przezroczystego dachu, 75-litrowego schowka oraz uchwytów na telefon czy neseser. Aby ułatwić dokonanie wyboru, producent oferował kilka wersji – ekonomiczną Basic, dwukolorową Family’s Friend, elegancką Executive, dostępną tylko w Szwajcarii Swiss oraz Williams, która kolorystyką starała się nawiązać do bolidów zespołu BMW Williams F1-Teams. BMW C1 nie było jednak pozbawione wad. Teoretycznie mamy do czynienia z dwuosobowym pojazdem. Przydatność znajdującego się za klatką bezpieczeństwa siedziska dla pasażera była dyskusyjna. Nawet na oficjalnych zdjęciach BMW prezentowało C1 jedynie z kierującym. Najlepszym rozwiązaniem było zabudowanie tyłu opcjonalnym kufrem. Regulacje prawne pozwalają na prowadzenie motocykli z pasami bezpieczeństwa bez kasku. Brzmi dobrze, jednak prowadzenie C1 bez nakrycia głowy w chłodne dni nie zawsze jest przyjemne – przy szybszej jeździe na wysokości szyi i głowy pojawiają się zawirowania powietrza. W naszej strefie klimatycznej bejsbolówka, a przynajmniej kurtka z wysokim kołnierzem mogą okazać się niezbędne. Koła o niewielkiej średnicy (13″ z przodu, 12″ z tyłu) dają o sobie znać na nawet na niepozornych nierównościach, które potrafią mocno wstrząsnąć całym skuterem. Rozbudowanie owiewek sprawia, że C1 jest szerszy od skuterów segmentu 125. W połączeniu z wysoko położonym środkiem ciężkości utrudnia to manewrowanie między stojącymi w korku samochodami – szczególnie niższym osobom ze słabszymi nogami, które nie będą w stanie się odpowiednio mocno podeprzeć w krytycznej sytuacji. Warto wspomnieć o anegdocie, w której może tkwić ziarno prawdy. Podobno najbardziej niebezpieczne były… pierwsze kilometry. Siedząc w fotelu z zapiętymi pasami część osób zapominała, że prowadzi jednoślad. Ułamek sekundy po zatrzymaniu leżał on już w pozycji horyzontalnej. Wówczas przychodziła refleksja o konieczności podparcia się nogą. Konstrukcja BMW C1 ogranicza ruchy tułowia na boki, co w zasadzie wymusza podpieranie się dwiema stopami jednocześnie. Sama jazda była bajecznie prosta. Bezstopniowa skrzynia ograniczała ją do operowania gazem, hamulcami i wyboru właściwego toru jazdy. Z masą własną na poziomie 185 kilogramów BMW C1 równało do „sześćsetek” czy sportowych „litrów”, a od bezpośrednich konkurentów ważyło 40-60 kg więcej. Sprzęt był jednak kierowany do posiadaczy praw jazdy kategorii B, więc siłą rzeczy musiał otrzymać 15-konny silnik 125 ccm. Nawet osiągnięcie górnego w tej klasie limitu mocy nie zapewniało dobrych osiągów. W mieście C1 startowało nieco lepiej od samochodów, rozpędzając się do 50 km/h w 5,9 sekundy. Mocy zaczynało ewidentnie brakować na podmiejskich obwodnicach – sprint do 100 km/h zajmował 16 sekund. Kilka chwil później igła prędkościomierza nieruchomiała w okolicach 120 km/h (producent deklarował 106 km/h). Pracujący na granicy możliwości silnik nie należał do oszczędnych. W zależności od warunków zużywał 3,5-4,5 l/100km. O stylu jazdy celowo nie wspominamy – w skuterach zwykle startuje się z mocno odkręconą manetką. Producent nie pozostał głuchy na płynące z rynku sygnały. Wiosną 2001 roku ruszyła producja wariantu dla bardziej wymagających – BMW C1 200. Oznaczenie zostało nadane na wyrost. Jednocylindrowy silnik, również produkowany przez austriackiego Rotaxa, miał 176 ccm pojemności. Dodatkowe 2,7 KM (+20%) i 5 Nm (+42%) odczuwalnie wpłynęło na osiągi. Czas przyspieszania do 50 km/h uległ skróceniu do 3,9 s. Do 112 km/h wzrosła też prędkość maksymalna. Korzystając z okazji, obniżono cenę bazowego C1 125. To jednak nie wystarczyło do zwiększenia zainteresowania jednośladem. C1 pozostał egzotyczną i drogą maszyną. Dość powiedzieć, że po uzupełnieniu wyposażenia kosztował tyle, co „sześćsetki” innych marek. Zakup BMW C1 powinien zostać poprzedzony oględzinami klatki bezpieczeństwa. Raz naruszona na pewno nie zadziała poprawnie przy drugiej kolizji. Polecamy także sprawdzenie poprawności działania centralnej podpory z ręcznym sterowaniem. Wyczuwalny luz lub nierównomierny opór na dźwigni mogą sygnalizować defekt mechanizmu, który z racji skomplikowania będzie znacznie trudniejszy do naprawienia od tradycyjnej motocyklowej „nóżki”. Za produkcję BMW C1 odpowiadało turyńskie Bertone. Złośliwi twierdzą, że nie ma więc co liczyć na jakość typową dla jednośladów ze stajni BMW Motorrad. To znaczne nadużycie. Brakuje doniesień o poważnych awariach C1. Jeżeli cokolwiek strajkuje, są to głównie detale – np. czujniki czy przełączniki. Kluczowe części eksploatacyjne są łatwo dostępne i relatywnie tanie – nie brakuje markowych zamienników. Przed podpisaniem umowy, koniecznie zwróćmy uwagę na dokumentację pojazdu. Niektórzy sprzedający deklarują, że ich egzemplarz z silnikiem 176 został zarejestrowany jako BMW C1 125. Nie jest to możliwe, gdy dokumenty pojazdu są w pełni legalne. Oczywiście stan rzeczy ciągnie za sobą konsekwencje prawne także dla nowego właściciela – z sankcjami za prowadzenie pojazdu bez wymaganej kategorii włącznie, co jest równoznaczne z narażaniem się na 300-złotowy mandat i brak ochrony przez ubezpieczenie OC. Od momentu zmiany w prawie, którą otwarto segment motocykli 125 dla posiadaczy praw jazdy kategorii B, liczba BMW C1 na polskich drogach systematycznie rośnie. Podaż używanych egzemplarzy jest ograniczona. Również popyt nie jest wielki. Wszystko przez ceny wywoławcze jednośladów. Dobrze wyposażone i utrzymane kosztują przynajmniej 8-10 tys. zł. Za takie pieniądze można kupić znacznie szybszy i mocniejszy sprzęt; chociażby BMW GS 650. Rynek C1 rządzi się jednak swoimi prawami. To jedyny w swoim rodzaju sprzęt, który za kilka lat zyskać status kultowego. Innymi słowy – taniej już nie będzie. BMW C1 wyprzedziło swoją epokę. W chwili jego debiutu prawo wielu państw nie przewidywało możliwości prowadzenia jednośladu bez kasku. Stosowanych zmian, o które zabiegało samo BMW, starano się dokonywać możliwie szybko. Testy wykazały bowiem, że prowadzenie C1 w kasku niepotrzebnie zwiększa obciążenie szyjnego odcinka kręgosłupa w momencie zderzenia. Na rynek trafiły niecałe 34 tysiące BMW C1. Od chwili zakończenia produkcji sprzęt nie stracił żadnego ze swoich walorów Jest komfortowym, bezpiecznym i oszczędnym środkiem lokomocji, który idealnie sprawdza się na krótkich dystansach, a w wersji 200 sprawdzi się na dłuższych trasach. C1 wciąż wygląda nowocześnie i budzi nie mniejsze zainteresowanie na drodze niż w 2000 roku. Motorower Gijsa Schalkxa jest napędzany metanem pozyskiwanym z niewielkiego, zamulonego stawu i jest w 100 procentach ekologiczny. Honda PC50 z czterosuwowym silnikiem od GX160, to konstrukcja pomysłowego Holendra, który ma na celu "utrzymanie przy życiu silnika spalinowego w przyszłości wolnej od paliw kopalnych". Paliwem napędzającym silnik jednośladu jest metan pozyskiwany z bagnistego stawu. Żeby dostosować pojazd do nowego paliwa, Schalkx wywiercił otwór w filtrze powietrza, co umożliwiło zasysanie metanu. Następnie zbił z desek konstrukcję, która ma utrzymać pojemnik z balonem zawierającym CH4. Ale układ nadal potrzebuje niewielkiej ilości benzyny. Silnik wymaga etyliny do zapłonu, ale po uruchomieniu jest całkowicie zasilany metanem. Holender wpadł na ten pomysł po przeczytaniu o rybaku, który używał zebranego metanu z bagien do… smażenia jajek. Zbieranie występującego naturalnie metanu to niełatwa praca, która wymaga specjalnego urządzenia i woderów. Pomysłowy Holender zaprojektował również ten przyrząd, składający się ze starej dętki, kawałka rury z PCV, kilku desek, paru rurek i pompy. Ale żeby skrócić proces zbierania metanu, Schalkx musi długo i intensywnie rozgrzebywać muliste dno, co pobudza wydzielanie gazów i może przy okazji wywołać odruchy wymiotne. Proces napełniania zbiornika trwa średnio osiem godzin. Czy to się opłaca? Poza widokiem wielkiego kondona na kanapie motocykla i braku miejsca dla ewentualnej pasażerki, system ma jeszcze inne wady. Osiem godzin wąchania mułu pozwala wygenerować gazy wystarczające do przejechania zaledwie 19 kilometrów. Prędkość pojazdu też nie jest, mówiąc delikatnie, oszałamiająca. Honda PC 50 z silnikiem od GX160 generuje całe 2 KM mocy i może rozpędzić pojazd od zabójczych 43 km/h, chociaż zalecana prędkość podróżna jest o połowę mniejsza. Gdyby zabrakło gazu, co biorąc pod uwagę skromny zasięg jest bardzo prawdopodobne, jednoślad ma pedały i wspomniany już, niewielki zapas benzyny. Gijsa Schalkxa ma nadzieję, że jego rozwiązanie zainspiruje miliony i już niedługo dyndająco wesoło kondomy z metanem pojawią się na tysiącach motocykli, a może nawet samochodach. To ma sens, bo metan jest jednym ze sprawców efektu cieplarnianego, znacznie groźniejszym od dwutlenku węgla. Pomysłowy Holender musi jeszcze opracować urządzenie, które zbierałoby metan nie tylko z zamulonych stawów i jeziorek, ale potrafiło również przechwycić gazy milionów krów. To spore wyzwanie. 16:54, 22 lipca 2022 ID: 6098793645 Szczegóły Oferta od Kategoria Marka pojazdu Model pojazdu Rok produkcji 2022 Przebieg 1 km Pojemność skokowa 125 cm3 Moc 13 KM Rodzaj napędu Typ Silnika Rodzaj paliwa Skrzynia biegów Typ nadwozia Kolor Możliwość finansowania Faktura VAT Rodzaj koloru Bezwypadkowy Stan Finanse Opis Dzień dobry, Motozbyt jako firma motoryzacyjna istnieje od 1991r. Nawiązując współpracę z Barton Motors udało się nam poszerzyć ofertę o produkty, które z pewnością umilą Państwu wolny czas. Proponujemy dzisiaj fabrycznie nowy pojazd, Barton Blade-R 125cm3 i mocy 13KM DOSTĘPNY RÓWNIEŻ KOLOR ZIELONY! Barton Blade-R 125 już na pierwszy rzut oka daje wyraźny obraz tego, dla jakiego motocyklisty został zaprojektowany. Sportowa linia nadwozia, ostre kształty przedniej obudowy z wyraźnie wyeksponowanym zestawem nowoczesnych lamp LED (w tym centralnej lampy do jazdy dziennej), podwójne hamulce tarczowe z przodu i jednotarczowy tylny oraz kratownicowa rama nie pozostawiają złudzeń co do przeznaczenia motocykla. Barton Blade R ma wyróżniać swojego właściciela i eksponować jego styl oraz motoryzacyjne zainteresowania. Jednoślad napędzany jest nowoczesnym, chłodzonym cieczą, jednocylindrowym czterosuwowym silnikiem Zongshen o pojemności 124 ccm, współpracującym z 6-stopniową skrzynią biegów. To sprawdzona jednostka napędowa, spełniająca wymagania najnowszych norm Euro 5. Motocykl dysponuje solidną mocą 12,6 KM/9000 obr./min przy niewielkiej konsumpcji paliwa na poziomie 2,5 l/100km. Przednie zawieszenie to teleskopowy widelec o świetnie dobranej charakterystyce tłumienia. Zapewnia wysoki komfort jazdy na co dzień, a jednocześnie nie wykazuje tendencji ani do nurkowania przy hamowaniu, ani do nadmiernego pływania przy dynamicznej jeździe. Tak zestrojone zawieszenie pozwala poczuć się podczas każdej przejażdżki jak podczas wyścigu The Isle of Man TT. Prosimy o kontakt w celu potwierdzenia aktualności oferty. Niniejsze ogłoszenie jest wyłącznie informacją handlową i nie stanowi oferty w myśl art. 66, § 1. Kodeksu Cywilnego.

jednoślad z silnikiem niewielkiej mocy